Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 7 października 2017

Ted Nemeth - Ctrl C [Recenzja] - Nadal pytań dużo mam, tylko że mija na nie czas.

            Wyczekałem się! Oj, wyczekałem! I w końcu mam to, czego chciałem. Zespół Ted Nemeth już pierwszą płytą pt. „Ostatni Krzyk Mody” zrobił na mnie ogromne wrażenie. Szczęka opadła mi wtedy do kolan i z trudem udało mi się ją podnieść. Teraz Tedzi powracają z albumem pt. „Ctrl C” i jest podobnie, z tym że najprawdopodobniej moja szczęka przez najbliższy czas nie powróci na swoje miejsce. Dlaczego? Przekonajcie się! Już opowiadam!
           
Kiedy zespół Ted Nemeth wrzucał na swoje social media zajawki dotyczące najnowszej płyty, mogliśmy się zapoznać także z okładką płyty. Moim oczom ukazał się wtedy... banan. Tak, banan! Spośród wielu okładek, które miałem możliwość zobaczyć i ocenić, ta prezentuje się wyjątkowo. Żółte tło plus banan dryfujący po żółtym morzu. Obok owocu (o żółtej skórce, jednak o czarnym wnętrzu) niewielki tytuł płyty wraz z nazwą zespołu. Dogłębną interpretacje pozostawię wam, niezła zagwozdka, co nie?
           

Płyta „Ctrl C” z jednej strony przypomina pierwszy album grupy, a z drugiej strony nie. Tu również jest przester i garażowe brzmienie, a Patryk Pietrzak krzyczy tak, jak krzyczał, niemniej nowy krążek został o wiele lepiej wyprodukowany i przemyślany. Jest przebojowo i radiowo („Suche Miejsca”), a kiedy trzeba – subtelnie („Nie Myśleć"). Płytę otwiera piosenka „Wspólny Punkt”, będąca singlem wypuszczonym do sieci. Dostajemy w niej to, co lubimy najbardziej: energię, gitarę, elektronikę, a wszystko na najwyższym poziomie. To po prostu brzmi!
O brzmienia gitarowe się nie martwiłem. Już w „Ostatnim Krzyku Mody” Michał Gibki i Patryk Pietrzak pokazali, na co ich stać, a teraz swój kunszt tylko potwierdzili. Powiem więcej: przesterowana gitara rytmiczna dalej sprawie wrażenie nieładu, dodaje tego kolokwialnego „brudu”, a wstawki i motywy melodyczne brzmią jeszcze lepiej niż na pierwszej płycie. Szczególnie dobrze wypadły w mojej ulubionej piosence pt. „Ofelia”. Utwór kompletny? Może i tak! Na pewno jest w nim coś tajemniczego, bo zaczyna się niepozornie, od rozkładanych akordów połączonych z dźwiękami z Korga albo innego syntezatora Wojtka Wierzby. Wszystko to niesie nas na pozór romantyczną historię. To tylko chwila! Powoli napięcie wzrasta, wchodzą bębny, które również brzmią elektronicznie. Kończy się zwrotka i pojawia się jeden z najlepszych motywów gitarowych na tej płycie. Dotychczasowy porządek ginie, powstaje muzyczny zamęt. I o to chodzi, o to właśnie chodzi, moi Drodzy!
           
W porównaniu z pierwszą płytą na krążku „Ctrl C” jest o wiele więcej elektroniki. Dawno już nie słyszałem tak dobrego zbalansowania. Jedynym utworem, w którym elektroniki użyto według mnie za dużo, jest piosenka „Suche Miejsca”. W ogóle ta piosenka wydaje się być taką małą zapchaj dziurką, pośród naprawdę mocnych utworów. Może to tylko moje wrażenie, a może tak jest… Zwraca uwagę również motyw gitarowy z piosenki „Próbuję się do ciebie dodzwonić” – bardzo mi on coś przypomina, ale co? Minusów jest naprawdę niewiele. Myślę, że artyści dojrzeli, na sposób muzyczny. Słychać to na tej płycie doskonale.       
Uważam, że pod względem muzycznym omawiana płyta góruje nad „Ostatnim Krzykiem Mody”. Przede wszystkim nie jest tak mrocznie i ponuro. Świat malowany dźwiękiem jest tu znacznie pogodniejszy, by przywołać „Zjem Cię” czy „Suche Miejsca” – świecie słońce, co nie? . Oczywiście mamy też bardziej subtelne i melancholijne „Skowronki” oraz „Nie Myśleć”, a także bardziej mroczne „Zasięgi”, jednak nie przygnębiają one słuchacza, są one na pewno jednym z lepszych kawałków – szczególnie świetnie wypadają na koncertach. Dodatkowymi smaczkami na płycie są chórki, ciekawe głosy, np. w piosence „Bezbolesny” – tam ten zabieg podoba mi się bardzo - oraz krzyk dziewczyny w piosence „Zjem cię”. Piosenki, które zrobiły na mnie największe wrażenie pod względem warstwy brzmieniowej, to „Ofelia”, „Wspólny Punkt”, „Zasięgi” i „Poszły Spać”, „Bezbolesny”.
           
A co pokazał nam tym razem Patryk Pietrzak? Myślę, że już wcześniej można było go uznać za jednego z lepszych polskich wokalistów. Teraz także świetnie operuje głosem. Na pewno Pietrzak swoją barwą potrafi zbudować napięcie, a nietypowym głosem magnetyzuje. Raz delikatny i spokojny, innym razem porywczy i pełen gniewu, wykrzykujący skumulowane w sobie emocje prosto w naszą stronę. Można go słuchać w kółko i w kółko.
Jeśli chodzi o stronę liryczną piosenek, to już sam tytuł wskazuje nam ich kierunek interpretacyjny. Na chwilkę przenieśmy się w świat informatyki i zaczerpnijmy specjalistycznego języka. Skrót klawiszowy – „Ctrl + C” – oznacza kopiuj. To mówi nam wiele, a kiedy pomyślimy głębiej, to zauważamy, że w dużej mierze, żyjemy w świecie pełnym od kopii. Nie ulega wątpliwości, że przypadłością dzisiejszych czasów jest wtórność na wielu płaszczyznach. Z tego też drwi Pietrzak w swoich tekstach, podobnie jak z dążenia do przypodobania się innym. Słyszymy: „Jestem najskromniejszy, bo najwięcej wiem… Nie myślę, a jeżeli myślę, że? lubię błyszczeć, lubię podobać się”. Z kolei w bardzo udanym utworze „ Okolice Płuc” podkreślona zostało zanikająca pamięć o tych, którzy wywalczyli dla nas to, co mamy. Wszystko się zmienia: „ Dzisiaj wszystko na nie, jutro wszystko na tak”, świat pędzi, a nam trudno się w tym odnaleźć: „Pokolenie maskotek pod maską ukrywamy żal”, pogrążamy się w mrzonkach, udajemy kogoś innego, nie możemy nawiązać kontaktu z drugą osobą. W tym dziwnym świecie gubimy siebie i przestajemy być aktualni: „Bardzo chcę być potrzebny, ale nikt nie powiedział mi jak”, „ Bywam nie sobą, przez cały dzień i całą noc od kilku lat”.
           
I znów, tak jak przy pierwszej płycie, mamy zabawę słowem, absurdalne skojarzenia oraz powtarzający się motyw krwi i wody („W wodzie mi dobrze jest, w wodzie mi lżej”). Ciekawe są oprócz tego nawiązania kulturowe, bo mamy tu też Szekspirowską Ofelię. Muszę przyznać, że Patryk jest jednym z moich ulubionych tekściarzy, a jego teksty są nietypowe. Teksty z nutką abstrakcji, groteski, zawsze zaskakują ciekawym motywem, a co najważniejsze zapierają dech w piersi. Moi „faworyci liryczni”: „Okolice Płuc”, „Ofelia”, „Nie Myśleć”, „Zjem Cię”, „ Zasięgi”.
            Podsumowując: płyta „Ctrl C” to kolejny udany krążek łódzkiego zespołu. Można wskazać kilka drobnych niedociągnięć, ale nie powinny one w większym stopniu wpłynąć na ocenę końcową, to zwykła kosmetyka. Jest inaczej niż przy pierwsze płycie, ale dalej tak, jak trzeba. Nie ma przerostu formy nad treścią. Nadal jest pazur, tym razem ozdobiony w obwolutę elektroniki, której jest znacznie więcej. Teksty dalej mają swój klimat. Płycie „Ctrl C” wystawiam ocenę 9/10. Przesłuchajcie ją koniecznie i poddajcie własnej interpretacji. Podajcie ją dalej! Zanurzyć się głową w wodzie razem z Tedami, poznajcie trochę ten świat, który przedstawiają. Link do płyty oczywiście w opisie. Zespołowi gratuluję! Życzę powodzenia w promocji płyty. Widzimy się na koncertach, bo chłopaki naprawdę dają czadu! 

Tekst: Przemek Ustymowicz
Korekta: Mariola Rokicka
Link do płyty: https://open.spotify.com/album/6YkkiHCG9wYNTEn0wOAw3t
Kup płytę: https://mystic-production.lnk.to/CTRL-CFA 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów