Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 2 października 2016

Agnieszka Chylińska - ''Forever Child'' [recenzja]

     Po siedmiu latach od wydania płyty „Modern Rocking” niespodziewanie powraca polska „Królowa Łez”. Ukazuje się album, który trzymany był w tajemnicy, przewidziany jako niespodzianka, mająca zaskoczyć wszystkich. No i w końcu 30 września z pełnym rozmachem niczym bomba wyłania się album „Forever Child”. Moje odczucia po jego wysłuchaniu? Z pewnością zaskoczenie, a czy pozytywne, zaraz się okaże. 



     Sama okładka współgra z wizerunkiem, jaki artystka kreuje w tym albumie. Na okładce widnieje świetne czarno-białe zdjęcie samej Agnieszki Chylińskiej. Właśnie taką ją widzę po przesłuchaniu płyty – zwiniętą w kłębek. Skulona w pozycji embrionalnej wydaje się bardzo samotna i bezbronna wobec problemów, które niesie życie, co dodatkowo zostało podkreślone jej nagością. Sama artystka mówi, że album ten powstał, kiedy znalazła się na życiowym zakręcie. Okładka jak najbardziej na wielki plus!


    No i niestety po wielkim plusie muszą przyjść głównie minusy. Nie wiem dlaczego, ale płyta pod wieloma względami do mnie nie przemawia, a szczególnie jeśli chodzi o kwestie muzyczne. 

    Wiele portali  zachwyca się, chyba przez uznanie, jakim cieszy się Chylińska, muzyką z jej najnowszego krążka. Podobno łączy ona dwa style: rockowy i nowoczesny, a obecnie bardzo popularne jest takie łączenie stylów i możliwości muzyki. Ale co mamy przez to rozumieć? Czy jest to dodawanie elektroniki jako tła i linii pobocznych, nadających harmonii i wyrazistej barwy, a może wpychanie na siłę różnych udziwnionych motywów, które mogą kojarzyć się z muzyką klubową? Nie znam na to odpowiedzi, jednak tak prezentuje się nowa płyta: jest to swoista plątanina muzyczna. Piosenki nie pasują tu do siebie, tak jakby były wycinkami z różnych albumów, niekoniecznie związanymi ze sobą gatunkowo.


    Płytę otwiera „Klincz” i już on wprawił mnie w konsternację. Sprawdziłem dwa razy, czy aby na pewno włączyłem dobrą płytę. Kawałek rozpoczyna się niczym klubowy mix utworów DJ’a z pobliskiego mniejszego miasta, który zdecydował się na promowanie swojej działalności. Niestety powtórzyło się to jeszcze w kilku kawałkach. Oczywiście znalazłem też parę piosenek, które bronią albumu. Spodobały mi się zwłaszcza dwa utwory: „Królowa Łez” oraz „Kiedy przyjdziesz do mnie”. W nich łączenie dwóch stylów jak najbardziej mi odpowiada, ponieważ nie dominuje  tu raniący uszy bit, przytłaczający inne środki muzyczne. 
     
    W ''Królowej Łez'' wyraźnie słychać gitarę, która rozpoczyna ten kawałek. Później, gdy piosenka się rozwija, dochodzi elektronika, użyta wyłącznie jako nienachalny smaczek. To przemyślane, wyważone zastosowanie elektroniki, nadało piosence klimatu i nowoczesności, o którą ostatnio tak starają się artyści. Spojone ze sobą dwa style właśnie tak, jak trzeba. Szkoda tylko, że nie we wszystkich utworach muzycy postąpili podobnie
   Natomiast  piosenka „Kiedy przyjdziesz do mnie”, którą muzycznie stawiam na równi z poprzednią , zmierza bardziej w stronę brzmienia Agnieszki Chylińską z jej okresu współpracy z O.N.A, co niesamowicie przypadło mi do gustu. Przeważa tutaj przesterowana, wyrazista gitara, prosta, bo prosta, ale robiąca wrażenie, szczególnie w solówce, w która przez parę sekund raczy nasze uszy. Oprócz tych dwóch piosenek trzeba wymienić również utwór „Zostaw”, jeden z mocniejszych kawałków. Jest sugestywnie, głośno i dosadnie. Tutaj także gitara stanowi motyw przewodni. Słychać ciężki riff na gitarze w dość niskiej tonacji. To lubię!



    Nie będzie zaskoczeniem, jeśli za największy atut płyty uznam głos wokalistki, która przyzwyczaiła nas do tego, że idzie na całość. Chrypa to jej znak rozpoznawczy, ale kiedy trzeba, Chylińska umie przekazać spokojniejsze emocje. Linią wokalną oddaje cały wachlarz  uczuć – od roztargnienia i złości, poprzez żal i smutek, po kompletne wyciszenie i spokój.  Wokalnie artystka chyba nigdy nie zawodzi. Myślę, że nawet, gdyby wydała płytę disco polo, wszystko obroniłaby głosem. Klasa sama w sobie, coś wspaniałego!

    Teksty piosenki, choć najprawdopodobniej dyktowane wydarzeniami z życia, niestety są monotonne, co nie znaczy, że jednoznaczne, ponieważ czytałem już kilka propozycji interpretacji do kilku z nich. Miłość, rozstanie i ból to główne ich motywy. Utwory dotyczą kobiety rozchwianej emocjonalnie, czującej żal do pewnego mężczyzny. Ale taki już wizerunek naszej polskiej „Królowej Łez”. Mimo kilku fragmentów ciekawych lirycznie, szczególnie w piosence „Fajerwerk”, słowa nie porywają. Zresztą trudno, by przemówił do mnie tekst: ''Kocham cię ale cię nie lubię''. Momentami jest banalnie i nużąco, a cały krążek zdaje się jednym wyrzutem sumienia. Może niektórym to się spodoba, jednak ja wolę rozmaitość i wielowątkowość.  


    Podsumowując: tak szybko jak się rozpaliłem, sięgając po płytę, tak równie szybko przygasł mój zapał. Ma ona co prawda kilka przebłysków, lecz w dużej mierze tworzą ją nieudane zabawy z nowoczesnym brzmieniem, które idzie zdecydowanie w złą stronę. Dwa, może trzy dobre teksty, które naprawdę zasługują na brawa, to za mało na moje oczekiwania. Muzycznie słabo, na szczęście rekompensują to niepowtarzalny głos artystki, który jest już kultowy, oraz trafiona okładka, świetnie przedstawiająca  treść płyty.

    Jeżeli wystawię albumowi złą ocenę, zostanę zlinczowany, bo nie do końca na nią zasługuje. Jeżeli bardzo dobrą – postąpię wbrew sobie. Z czystym sumieniem krążkowi „Forever Child’’ przyznaję zatem 5 punktów w skali od 0 do 10. Myślę, że do niektórych słuchaczy płyta ta może trafić zarówno muzycznie, jak i lirycznie, w zależności od tego, czego akurat szukają. Jeśli mają potrzebę utożsamienia się z kimś, kto jest zagubiony, rozczarowany miłością i przepełniony żalem, trafią idealnie.
Życzę muzykom powodzenia w promocji albumu, udanej trasy koncertowej, która została już zapowiedziana, no i następnej płyty, trochę lepszej od tej. Powodzenia!


Recenzja: Przemek Ustymowicz
Korekta: Mariola Rokicka 
Link do albumu na spotify: https://play.spotify.com/album/2v2XMDBrDk89fW4IcrhAIu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów