Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 24 października 2015

Piotr Rogucki - J.P. Śliwa

Roguc, znany głównie z twórczości związanej z grupą Coma, na pewno szokuje formą swojej trzeciej solowej płyty. Polski rockman i twardy sceniczny drapieżnik w swojej solowej twórczości przemienia się we wrażliwą, niespełnioną osobę. Ogólny zamysł niekonwencjonalności krążka polega na odejściu od formy muzyki jako rozrywki i zamienieniu jej na sztukę, będącej czymś głębszym. 

„J.P. Śliwa” jest dla mnie nie lada wyzwaniem, a na pewno wyzwaniem pozostaje dla samego Roguckiego, który tak właśnie określił tę płytę. Dołączony tekst dramatyczny oraz grafiki jego autorstwa mają pobudzić naszą wyobraźnię oraz skłonić do refleksji, gdyż podobnie jak sama płyta ukazują problemy pokolenia JP2, czyli generacji ludzi będących rówieśnikami artysty. 





Rozgrzewka zaczyna się bardzo dobrze! Okładka jest jedną z lepszych grafik, które miałem przyjemność oglądać. Drobna abstrakcja z nieprzesadzoną kolorystyką pozwala szybko wejść w klimat, w jakim płyta jest utrzymana. Na pewno serce to adekwatny symbolem tematyki poruszonej przez Roguckiego.



Zacznijmy od dźwięków, które z pewnością nie są związane z brzmieniową prostotą muzyki rockowej. Otóż otrzymujemy ogrom zróżnicowanych brzmień, zaczynając od syntezatorów i klawiszy, a kończąc na standardowych sześciu strunach, których jednak nie słychać za wiele. 

Niestety słuchacze mogą pogubić się w formie muzycznej, z którą ja sam miałem problem – ciągłe wrażenie chaosu, afektacji oraz niepotrzebnego skomplikowania formy. Nie wiem, czy jest to celowy zabieg, czy po prostu lekka przesada i zabawa Roguckiego z dźwiękami, która nie do końca wyszła płycie na dobre i może przypominać ona zabawę małego dziecka z zabawkami. 






Oniemiałem, kiedy po utworze ''Mama 01'' nastąpił kawałek ''Emotions'' – może on wprawić w osłupienie niejednego zatwardziałego znawcę muzyki, dodajmy: jakiejkolwiek. Następstwo mocnego brzmienia oraz natłoku instrumentów po melancholijnym spacerze jest jak szok termiczny. Całe szczęście utwór ''Emotions'' ratuje sama końcówka, która po przearanżowaniu na nową piosenkę wyszłaby świetnie. Dlatego uważam, że płyta jest to zlepek dobrych, lecz mało komercyjnych utwór oraz tych, które wyszył, nie tak jakbym tego oczekiwał, a na pewno po zapowiedziach, przez artystę.  


Zdziwieniem był dla mnie sam wykony artysty, która popisał się świetną barwą głosu, który przekonująco wprowadza nas w historię, co ostatnio nie należało do atutów Roguckiego. Ciekawym rozwiązaniem było zaproszenie innych muzyków do współpracy przy płycie: m.in w utworze ''Vision of Sound'' mamy okazję posłuchać Klaudii Wieczorek,  natomiast piosenkę ''Płyń'' wzbogacił wokal Izoldy Sorenson.




Oczywiście propozycja takiej muzyki tchnie świeżością. Lubię syntetyczne brzmienia wplatane w kulturę rockową, niestety nie do końca udało się to naszemu artyście. Na płycie są momenty dobre muzycznie oraz te, które niestety wypadły całkowicie źle, stąd moje zagubienie. Całość pomyślana została jako spójna forma, jednak jak dla mnie tworzy labirynt, z którego przy pierwszej próbie można się nie wydostać, a momentami chyba sam Rogucki się w nim gubi.
  


Jeżeli chodzi o treść, to płyta miała w zamyśle przedstawiać historię chłopca z pokolenia JP2, który pragnął dokonać wielkich czynów, niestety nie udało mu się tego osiągnąć i jest teraz  niespełnioną osobą pracującą gdzieś na emigracji. Jak podkreśla artysta, ze swym przekazem chciał trafić do różnych grup wiekowych. 

No i tutaj zaczynają się schody, bo jak zrozumieć taką historię komuś, kto reprezentuje już inne pokolenie? Nie jestem w stanie zrozumieć płyty w pełni - tworzy ona mały konflikt pokoleniowy, ponieważ głębi historii nie dostrzegłem, a w dodatku teksty Roguckiego znane są ze swojej niedosłowności oraz abstrakcji, dlatego cała płyta nie jest łatwa w odbiorze, natomiast są momenty na płycie , które można uznać, za naprawdę dobry liryk.


Na pewno nietrafionym połączeniem jest mieszanie tekstów w języku angielskim z tekstami polskojęzycznymi. Niewiele to wnosi do interpretacji utworów, utrudnia za to ich odbiór, ponieważ nie każdy musi na tyle swobodnie operować językiem obcym, by właściwie zrozumieć całość tekstu. 







Rzecz jasna płyta oferuje nam kilka dobrych smaczków, zarówno pod względem muzyki, jak i tekstów. Na pewno jej ogromnym plusem jest ujęcie muzyki jako twórczości z przekazem oraz próba ukazania jej wrażliwości 

Osobiście nie dostrzegłem spójności historii, która tylko lekko rysowała się w mojej wyobraźni, a same piosenki zostały za bardzo przyprawione co spowodowało chaos. Dodatkowo łączenie języka obcego z naszym ojczystym powoduje, że płyta staje się mniej zrozumiana.

Moja ocena jest bardzo surowa tj. 4/10. Pomysł był świetny, niestety wyszedł cierpki zakalec, który w połowie jest do zjedzenia, natomiast reszta nie.  Lubię twórczość Roguckiego szanuję go bardzo, jako muzyka oraz jego pomysł, lecz myślę, że wydał on na świat o wiele lepsze rzeczy, niż ''J.P. Śliwa''.




Recenzja,

Przemek Ustymowicz

Korekta,

Mariola Rokicka


link do płyty za darmo :https://play.spotify.com/album/6LHmCOfejQEOoXpFztfHL2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów