Kiedy usłyszałem piosenkę
„Niemiłość”, która pojawiła się w sieci, ciarki rozeszły się po moim ciele, a
wdech zrobił się cięższy z zachwytu. Piosenka przylepiła się do mnie jak rzep i
choćbym pragnął się jej pozbyć, nie było to możliwe. Właściwie to się z tego
cieszę. 11 listopada, w Święto Niepodległości, Bobby The Unicorn powraca z
nowym krążkiem, zatytułowanym „Syreni Śpiew”. Niezwłocznie „wziąłem płytę na
warsztat”. Przekonajmy się zatem, z czym wychodzi do nas Darek Dąbrowski.
Na początek od razu na
konto wskakuje plusik za udaną okładkę. Nawiązuje ona do starych, dobrych gier
komputerowych i popkultury. Na pierwszym tle widzimy piękne błękitne morze, a po
bokach góry, otaczające drogę do wysp. Na jednej z nich dostrzegamy syrenkę, której
wizerunek opracowano graficznie w stylu gier lat 90, tych na pegasusa. Okładka jest strzałem w dziesiątkę, świetnie wprowadza w klimaty płyty i osobiście mnie urzekła. Brawo!
A co Bobby The Unicorn
oferuje nam muzycznie? Cała płyta to udane połączenie brzmień standardowych z
nowoczesnymi. Nieprzerwanie przeplatają się ze sobą, co w efekcie daje nam
bardzo subtelną i przepełnioną emocjami muzykę, w której można się zagłębiać
bez końca. Syntezatory nadają harmonii, a resztę odczuć wywołuje gitara, która
wplata niezwykle udane motywy, jak np. w piosence pt. „Gwiazdozbiory”. Słychać w
niej ciekawy, lekko wytłumiony motyw i właśnie takie zabiegi gitarowe
sprawiają, że płyta jest bardzo melodyjna. Na uwagę zasługuje również świetny
aranż – nie ma tu przypadkowych czy nietrafionych dźwięków.
Oczywiście nie mogę
pominąć dźwięków gitary z piosenki „Niemiłość”, w której buduje ona
niepowtarzalny klimat poprzez rozkładane akordy, co bardzo mi się podoba. Całość
dopełniają delikatne dźwięki syntezatorów. W rezultacie mamy jedną z lepszych
piosenek na tej płycie i w ogóle w polskiej muzyce. Ciekawy utwór pod względem
muzycznym to także „Amsterdam”, który w całości jest instrumentalny. Dużo w nim
nowoczesnego brzmienia – od perkusji, przez syntezatory, aż do gitary, a
wszystko rozkręca się z sekundy na sekundę, efektownie budując napięcie.
Utwory
mogą się wydawać spokojne i melancholijne, ale płynie z nich, w moim odczuciu, dużo
pozytywnej energii. Myślę, że od słuchacza zależy, czy muzyka zawarta na płycie
będzie miała optymistyczny wydźwięk, czy nie. Ta wieloznaczność interpretacyjna
muzyki (będącej dla niektórych niestety tylko otoczką dla tekstów) stanowi
dodatkowy walor albumu.
Muszę wspomnieć też o
barwie głosu Darka Dąbrowskiego, delikatnej i niespotykanej. Teraz niech każdy wyobrazi
sobie utwory z tej płyty śpiewane przez kogoś innego. Macie to samo odczucie? I
choć momentami głos wokalisty może wydać się dość monotonny i za mało
energetyczny, do tej płyty wyjątkowo pasuje.
Jeśli chodzi o same
teksty, to bohater piosenek sprawia wrażenie osoby niespełnionej uczuciowo. W
piosence „Niemiłość” mówi o tytułowym stanie niemiłości, o tym, że nie rozumie
słów używanych przez osoby zakochane, że język ten język po prostu jest mu obcy i zapomniany. Ów stan zacierania się wartości miłości
można odnieść także do współczesnego świata, który zdewaluował pojęcie miłości,
zresztą nie tylko międzyludzkiej.
Interesujący tekst ma również piosenka „Gwiazdozbiory”, zwracająca uwagę na
przepełnienie świata różnorodnością, w której można się zgubić. „...Ty będziesz
nawigować po całym multiwersum...” – słyszymy.
Dużo na płycie niedomówień,
zabawy słowem, niejednoznaczności. Teksty nie należą do łatwych w odbiorze, ale
to dobrze – zmuszają do przemyśleń, a że dotyczą ważnych kwestii, stanowią
wartościową lekturę, która stroni od schematów utartych w sztuce pisania.
W ogólnym rozrachunku
płyta wypada całkiem nieźle. Jedyną wadą jest mała ilość utworów i to, że
niektórym słuchaczom płyta może wydać się nużąca. W moim przekonaniu to
naprawdę solidny kawałek materiału z udanymi aranżacjami i ciekawymi tekstami,
które tylko z pozoru mówią wciąż o tym samym – dodatkowe treści wynikają z
kontekstów i ich niedosłowności.
Ja płycie do mojego dziennika wstawiam ocenę
8/10 (tyle, ile jest utworów, tyle punktów, ha ha). Życzę udanej promocji płyty
na koncertach, następnego ciekawego krążka, może tym razem z większą ilością
utworów, oraz powodzenia. Aha, chciałem także podziękować Darkowi Dąbrowskiemu,
który na moją prośbę przesłał mi utwory, znajdujące się na płycie. Dziękuję
bardzo i jeszcze raz powodzenia!
Recenzja - Przemek Ustymowicz
Korekta - Mariola Rokicka
Zachęcam do zbiórki, która przeznaczona jest na rozwój bloga: https://pomagam.pl/xx9pbm26
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz