Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 12 listopada 2016

Bobby The Unicorn - ''Syreni Śpiew'' [Recenzja]

Kiedy usłyszałem piosenkę „Niemiłość”, która pojawiła się w sieci, ciarki rozeszły się po moim ciele, a wdech zrobił się cięższy z zachwytu. Piosenka przylepiła się do mnie jak rzep i choćbym pragnął się jej pozbyć, nie było to możliwe. Właściwie to się z tego cieszę. 11 listopada, w Święto Niepodległości, Bobby The Unicorn powraca z nowym krążkiem, zatytułowanym „Syreni Śpiew”. Niezwłocznie „wziąłem płytę na warsztat”. Przekonajmy się zatem, z czym wychodzi do nas Darek Dąbrowski.



Na początek od razu na konto wskakuje plusik za udaną okładkę. Nawiązuje ona do starych, dobrych gier komputerowych i popkultury. Na pierwszym tle widzimy piękne błękitne morze, a po bokach góry, otaczające drogę do wysp. Na jednej z nich dostrzegamy syrenkę, której wizerunek opracowano graficznie w stylu gier lat 90, tych na pegasusa. Okładka jest strzałem w dziesiątkę, świetnie wprowadza w klimaty płyty i osobiście mnie urzekła. Brawo!

A co Bobby The Unicorn oferuje nam muzycznie? Cała płyta to udane połączenie brzmień standardowych z nowoczesnymi. Nieprzerwanie przeplatają się ze sobą, co w efekcie daje nam bardzo subtelną i przepełnioną emocjami muzykę, w której można się zagłębiać bez końca. Syntezatory nadają harmonii, a resztę odczuć wywołuje gitara, która wplata niezwykle udane motywy, jak np. w piosence pt. „Gwiazdozbiory”. Słychać w niej ciekawy, lekko wytłumiony motyw i właśnie takie zabiegi gitarowe sprawiają, że płyta jest bardzo melodyjna. Na uwagę zasługuje również świetny aranż – nie ma tu przypadkowych czy nietrafionych dźwięków. 


Oczywiście nie mogę pominąć dźwięków gitary z piosenki „Niemiłość”, w której buduje ona niepowtarzalny klimat poprzez rozkładane akordy, co bardzo mi się podoba. Całość dopełniają delikatne dźwięki syntezatorów. W rezultacie mamy jedną z lepszych piosenek na tej płycie i w ogóle w polskiej muzyce. Ciekawy utwór pod względem muzycznym to także „Amsterdam”, który w całości jest instrumentalny. Dużo w nim nowoczesnego brzmienia – od perkusji, przez syntezatory, aż do gitary, a wszystko rozkręca się z sekundy na sekundę, efektownie budując napięcie. 


Utwory mogą się wydawać spokojne i melancholijne, ale płynie z nich, w moim odczuciu, dużo pozytywnej energii. Myślę, że od słuchacza zależy, czy muzyka zawarta na płycie będzie miała optymistyczny wydźwięk, czy nie. Ta wieloznaczność interpretacyjna muzyki (będącej dla niektórych niestety tylko otoczką dla tekstów) stanowi dodatkowy walor albumu.
Muszę wspomnieć też o barwie głosu Darka Dąbrowskiego, delikatnej i niespotykanej. Teraz niech każdy wyobrazi sobie utwory z tej płyty śpiewane przez kogoś innego. Macie to samo odczucie? I choć momentami głos wokalisty może wydać się dość monotonny i za mało energetyczny, do tej płyty wyjątkowo pasuje.


Jeśli chodzi o same teksty, to bohater piosenek sprawia wrażenie osoby niespełnionej uczuciowo. W piosence „Niemiłość” mówi o tytułowym stanie niemiłości, o tym, że nie rozumie słów używanych przez osoby zakochane, że język ten język po prostu jest mu obcy i zapomniany. Ów stan zacierania się wartości miłości można odnieść także do współczesnego świata, który zdewaluował pojęcie miłości, zresztą nie tylko międzyludzkiej. Interesujący tekst ma również piosenka „Gwiazdozbiory”, zwracająca uwagę na przepełnienie świata różnorodnością, w której można się zgubić. „...Ty będziesz nawigować po całym multiwersum...” – słyszymy. 
Dużo na płycie niedomówień, zabawy słowem, niejednoznaczności. Teksty nie należą do łatwych w odbiorze, ale to dobrze – zmuszają do przemyśleń, a że dotyczą ważnych kwestii, stanowią wartościową lekturę, która stroni od schematów utartych w sztuce pisania.



W ogólnym rozrachunku płyta wypada całkiem nieźle. Jedyną wadą jest mała ilość utworów i to, że niektórym słuchaczom płyta może wydać się nużąca. W moim przekonaniu to naprawdę solidny kawałek materiału z udanymi aranżacjami i ciekawymi tekstami, które tylko z pozoru mówią wciąż o tym samym – dodatkowe treści wynikają z kontekstów i ich niedosłowności. 


Ja płycie do mojego dziennika wstawiam ocenę 8/10 (tyle, ile jest utworów, tyle punktów, ha ha). Życzę udanej promocji płyty na koncertach, następnego ciekawego krążka, może tym razem z większą ilością utworów, oraz powodzenia. Aha, chciałem także podziękować Darkowi Dąbrowskiemu, który na moją prośbę przesłał mi utwory, znajdujące się na płycie. Dziękuję bardzo i jeszcze raz powodzenia!


Recenzja - Przemek Ustymowicz
Korekta - Mariola Rokicka

Zachęcam do zbiórki, która przeznaczona jest na rozwój bloga: https://pomagam.pl/xx9pbm26

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów