Do programów typu talent show
podchodzę sceptycznie, zapewne jak wiele innych osób. Reżyserowane wystąpienia,
emocje i zawsze jakiś uczestnik z
niezwykłą historią, który mimo braku talentu nią podbija serca widzów. I tutaj
niestety się złapałem! Debiutancka płyta Damiana Ukeje, zwycięzcy pierwszej
edycji programu The Voice
of Poland, zatytułowana jego nazwiskiem przeszła obok mnie
niezauważenie. Dopiero teraz po nią sięgnąłem w ramach porównania z nową płytą
piosenkarza. Na pewno jest bardziej dojrzale, i to chyba najlepsze określenie „ỤZỌ”.
Tradycyjnie zacznę od oceny okładki płyty. Według
mnie prezentuje się ona ciekawie. Jaskrawe barwy: żółta i czerwona świetnie
współgrają z czarno-białym zdjęciem samego artysty, zamyślonego, może nawet przejętego
albo smutnego. Same napisy nawiązują do dwóch kultur: Europejskiej oraz Afrykańskiej. Jest coś niezwykłego w tej okładce. Prosto, jednak nie jest to okładka robiona, na odczep się!
Płyta posiada dość tajemniczy tytuł. Zrozumieć go
można, poznając historię piosenkarza, bo nawiązuje do lgbo – języka jego ojca,
Nigeryjczyka. ỤZỌ w tym języku oznacza
drogę, i rzeczywiście prezentowany
krążek jest właśnie taką drogą. Słuchając go, wybierzemy się w nią i na swój
sposób będziemy mogli doszukać się podczas niej samych siebie. Ale o tym później.
Teraz o muzyce. Nowy krążek artysty na pewno jest
dojrzalszy od poprzedniej płyty, bardziej rockowej, nieco nierównej i
chaotycznej. Ukeje rozwinął się muzycznie i wraca do słuchaczy z niezwykłym krążkiem,
przemyślanym i dopracowanym. Pod względem muzycznym płyta jest niezmiernie
klimatyczna. Zawarta na niej muzyka przywodzi na myśl wysokie góry i morderczą
wspinaczką na szczyt, podczas której
wielokrotnie chce się zrezygnować, ale coś dalej nas niesie i w końcu zdobywamy
upragniony cel. Takiego tempa nadają ciekawe, wyraźnie podkreślone rytmy
perkusyjne, które, kiedy trzeba, wyciszają się i przechodzą w bardziej
klimatyczne dźwięki. Często muzycy wykorzystują też rozwiązania elektroniczne.
Zwłaszcza bębny robią wrażenie, tworzą niepowtarzalny klimat, dodają nowoczesności.
Szczególnie podobają mi się w „Tu i Teraz”.
Co ważne, utwory, choć muzycznie bardzo
urozmaicone, są oszczędne w środkach wyrazu. Nie ma tu niepotrzebnego przepychu
i nakładania wielu instrumentów na siebie. Zadbano o sekcję rytmiczną, co jest istotne, gdyż głównie perkusja może
nadać wrażenia ruchu i zapewnić
odbiorcom inne słuchowe doznania. Zaplanowano każdy najdrobniejszy
motyw, w efekcie czego nie ma przypadkowych brzmień. Jest za to przestrzeń i to ile przestrzeni!
Przeważa gitara akustyczna, co wyjątkowo lubię, i myślę, że to ona dodaje
płycie lekko folkowych klimatów, jednak w rozsądnych granicach. Duże brawa
należą się muzykom za wyczucie i muzyczną równowagę: kiedy trzeba, słyszymy
klawisze i różne syntezatory, a milkną, gdy nie są potrzebne. Brawa też za to,
że potrafią oni za pomocą instrumentów wydobyć
jak najwięcej emocji. I jest to jedna z zalet, jesteśmy raczeni, oprócz emocjami z tekstów, to także emocjami wypływającym prosto z muzyki, która jest niepowtarzalna!
Utworem świetnie zbilansowanym pod względem
muzycznym jest „Stan Nieważkości”. Mamy tu klimatyczne przerwy, kiedy da się
słyszeć same bębny. Artyści operują dźwiękami niezwykle subtelnie. Cudo! Z
kolei utworem, którym przypadł mi do gustu wyłącznie ze względu na bardzo dobrą
gitarę akustyczną, jest „Dziurą w Kieszeni”. Kawałkami, które zasługują na
wyróżnienie, są ponadto wspomniane wcześniej
„Tu i Teraz”, otwierający krążek utwór „Drzewo”, który doskonale
wprowadza nas w ogólny klimat całej płyty, a także piosenka „Niedopałki”, mająca w sobie pazur i poprzez
muzykę wyrażająca złość i żal. Jednak moim faworytem, może ze względu na to że był to singiel promujący płytę jest to piosenka ''Film''.
No i oczywiście na koniec zostawiłem to, co podoba
mi się najbardziej na tej płycie, czyli sam głos Ukeje. Uwielbiam wokalistów
odważnych, zdecydowanych, panujących nad swoim głosem, a przy tym oddających różne
emocje. Taki jest Damian Ukeje, obdarzony do tego intrygującą chrypą. Potrafi
być zarówno zbuntowany, z rockowym pazurem
(np. w „Tu i Teraz”, gdzie muzycy zostawili mu dużo przestrzeni), jak i delikatny,
refleksyjny, pełen melancholii (np. w „Za Mało”).
Tekstowo płyta również stoi na dobrym poziomie. W
pisaniu słów zaangażowani byli m.in. Sarsa, Piotr Rogucki oraz Zofia
Jaworowska. Jest dojrzale, uczuciowo i nieschematycznie. Teksty opowiadają z
reguły jakąś historię, którą każda osoba może odczytywać na swój sposób. Niedosłowność
i wieloznaczność w miejsce oklepanych metafor, wlokących się przez wiele
kawałków u innych artystów, to duża zaleta płyty. O to chodzi, aby zaciekawić i
skłonić do własnych poszukiwań interpretacyjnych. Myślę, że płyta w dużej
mierze zachęca do podejmowania wysiłku mimo nieudanych prób, zawsze przecież trzeba dążyć do celu, nawet jeżeli nie
przyniesie to efektów. Według mnie o tym jest piosenka „Drzewo”. Drzewem, na
które chce się wspiąć bohater tekstu, jest po prostu życie, a gwiazdy to nasze
marzenia, które mimo krótkich dni i nocy trzeba spełniać. Taka jest moja
interpretacja i to jest wspaniałe w tej płycie: dowolność i niejednoznaczność w
tekstach.
Ujęły mnie oprócz tego słowa
piosenki „Film”. Może niektórzy zarzucą jej prostotę, ale bywa, że i w prostocie
tkwi piękno.
Album ma kilka wad, jak wszystko, co znajduje się
na naszej planecie. Na pewno nie podoba mi się piosenka, którą Ukeje śpiewa
wraz z Sarsą, ale może to przez to, że nie przepadam za jej osobą. Myślę, że
znalazłby się jeszcze z dwa kawałki, odbiegające od reszty, jednak większość
utworów zapewni słuchaczowi ekscytującą podróż. Dla mnie ta podróż pełna wrażeń
zaczyna się u stóp wielkiej góry, a kończy na jej szczycie.
Dlatego za to, że dotarłem na ów szczyt, a nie
spadłem gdzieś po drodze, z radością daję albumowi 8 punktów na 10 możliwych. Album
naprawdę mnie urzekł i dlatego jego ocena jest bardzo wysoka. Damianowi Ukeje i
pozostałym muzykom życzę powodzenia w promowaniu albumu oraz wielu koncertów, a
w najbliższym czasie kolejnego albumu, który zapewne zabierze mnie w inne
ciekawe miejsce. Dobra robota!
Korekta: Mariola Rokicka
Link do płyty: https://play.spotify.com/album/6KPsCtjV6sdHKw4c9Z8r7i
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz