Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 7 października 2016

Ukeje - „ỤZỌ” [recenzja] ''Trafiło się jednorazowe szczęście...''

Do programów typu talent show podchodzę sceptycznie, zapewne jak wiele innych osób. Reżyserowane wystąpienia, emocje i zawsze  jakiś uczestnik z niezwykłą historią, który mimo braku talentu nią podbija serca widzów. I tutaj niestety się złapałem! Debiutancka płyta Damiana Ukeje, zwycięzcy pierwszej edycji programu The Voice of Poland, zatytułowana jego nazwiskiem przeszła obok mnie niezauważenie. Dopiero teraz po nią sięgnąłem w ramach porównania z nową płytą piosenkarza. Na pewno jest bardziej dojrzale, i to chyba najlepsze określenie ỤZỌ”.



Tradycyjnie zacznę od oceny okładki płyty. Według mnie prezentuje się ona ciekawie. Jaskrawe barwy: żółta i czerwona świetnie współgrają z czarno-białym zdjęciem samego artysty, zamyślonego, może nawet przejętego albo smutnego. Same napisy nawiązują do dwóch kultur: Europejskiej oraz Afrykańskiej. Jest coś niezwykłego w tej okładce. Prosto, jednak nie jest to okładka robiona, na odczep się! 

Płyta posiada dość tajemniczy tytuł. Zrozumieć go można, poznając historię piosenkarza, bo nawiązuje do lgbo – języka jego ojca, Nigeryjczyka. ỤZỌ w tym języku oznacza drogę, i rzeczywiście  prezentowany krążek jest właśnie taką drogą. Słuchając go, wybierzemy się w nią i na swój sposób będziemy mogli doszukać się podczas niej samych siebie. Ale o tym później.

Teraz o muzyce. Nowy krążek artysty na pewno jest dojrzalszy od poprzedniej płyty, bardziej rockowej, nieco nierównej i chaotycznej. Ukeje rozwinął się muzycznie i wraca do słuchaczy z niezwykłym krążkiem, przemyślanym i dopracowanym. Pod względem muzycznym płyta jest niezmiernie klimatyczna. Zawarta na niej muzyka przywodzi na myśl wysokie góry i morderczą wspinaczką na  szczyt, podczas której wielokrotnie chce się zrezygnować, ale coś dalej nas niesie i w końcu zdobywamy upragniony cel. Takiego tempa nadają ciekawe, wyraźnie podkreślone rytmy perkusyjne, które, kiedy trzeba, wyciszają się i przechodzą w bardziej klimatyczne dźwięki. Często muzycy wykorzystują też rozwiązania elektroniczne. Zwłaszcza bębny robią wrażenie, tworzą niepowtarzalny klimat, dodają nowoczesności. Szczególnie podobają mi się w „Tu i Teraz”.  



Co ważne, utwory, choć muzycznie bardzo urozmaicone, są oszczędne w środkach wyrazu. Nie ma tu niepotrzebnego przepychu i nakładania wielu instrumentów na siebie. Zadbano o sekcję rytmiczną,  co jest istotne, gdyż głównie perkusja może nadać wrażenia ruchu i zapewnić  odbiorcom inne słuchowe doznania. Zaplanowano każdy najdrobniejszy motyw, w efekcie czego nie ma przypadkowych brzmień.  Jest za to przestrzeń i to ile przestrzeni! Przeważa gitara akustyczna, co wyjątkowo lubię, i myślę, że to ona dodaje płycie lekko folkowych klimatów, jednak w rozsądnych granicach. Duże brawa należą się muzykom za wyczucie i muzyczną równowagę: kiedy trzeba, słyszymy klawisze i różne syntezatory, a milkną, gdy nie są potrzebne. Brawa też za to, że potrafią oni za pomocą instrumentów wydobyć  jak najwięcej emocji. I jest to jedna z zalet, jesteśmy raczeni, oprócz emocjami z tekstów, to także emocjami wypływającym prosto z muzyki, która jest niepowtarzalna!



Utworem świetnie zbilansowanym pod względem muzycznym jest „Stan Nieważkości”. Mamy tu klimatyczne przerwy, kiedy da się słyszeć same bębny. Artyści operują dźwiękami niezwykle subtelnie. Cudo! Z kolei utworem, którym przypadł mi do gustu wyłącznie ze względu na bardzo dobrą gitarę akustyczną, jest „Dziurą w Kieszeni”. Kawałkami, które zasługują na wyróżnienie, są ponadto wspomniane wcześniej  „Tu i Teraz”, otwierający krążek utwór „Drzewo”, który doskonale wprowadza nas w ogólny klimat całej płyty, a także piosenka  „Niedopałki”, mająca w sobie pazur i poprzez muzykę wyrażająca złość i żal. Jednak moim faworytem, może ze względu na to że był to singiel promujący płytę jest to piosenka ''Film''.

No i oczywiście na koniec zostawiłem to, co podoba mi się najbardziej na tej płycie, czyli sam głos Ukeje. Uwielbiam wokalistów odważnych, zdecydowanych, panujących nad swoim głosem, a przy tym oddających różne emocje. Taki jest Damian Ukeje, obdarzony do tego intrygującą chrypą. Potrafi być  zarówno zbuntowany, z rockowym pazurem (np. w „Tu i Teraz”, gdzie muzycy zostawili mu dużo przestrzeni), jak i delikatny, refleksyjny, pełen melancholii (np. w „Za Mało”).


Tekstowo płyta również stoi na dobrym poziomie. W pisaniu słów zaangażowani byli m.in. Sarsa, Piotr Rogucki oraz Zofia Jaworowska. Jest dojrzale, uczuciowo i nieschematycznie. Teksty opowiadają z reguły jakąś historię, którą każda osoba może odczytywać na swój sposób. Niedosłowność i wieloznaczność w miejsce oklepanych metafor, wlokących się przez wiele kawałków u innych artystów, to duża zaleta płyty. O to chodzi, aby zaciekawić i skłonić do własnych poszukiwań interpretacyjnych. Myślę, że płyta w dużej mierze zachęca do podejmowania wysiłku mimo nieudanych prób, zawsze przecież  trzeba dążyć do celu, nawet jeżeli nie przyniesie to efektów. Według mnie o tym jest piosenka „Drzewo”. Drzewem, na które chce się wspiąć bohater tekstu, jest po prostu życie, a gwiazdy to nasze marzenia, które mimo krótkich dni i nocy trzeba spełniać. Taka jest moja interpretacja i to jest wspaniałe w tej płycie: dowolność i niejednoznaczność w tekstach.  
Ujęły mnie oprócz tego słowa piosenki „Film”. Może niektórzy zarzucą jej prostotę, ale bywa, że i w prostocie tkwi piękno.
Album ma kilka wad, jak wszystko, co znajduje się na naszej planecie. Na pewno nie podoba mi się piosenka, którą Ukeje śpiewa wraz z Sarsą, ale może to przez to, że nie przepadam za jej osobą. Myślę, że znalazłby się jeszcze z dwa kawałki, odbiegające od reszty, jednak większość utworów zapewni słuchaczowi ekscytującą podróż. Dla mnie ta podróż pełna wrażeń zaczyna się u stóp wielkiej góry, a kończy na jej szczycie.

Dlatego za to, że dotarłem na ów szczyt, a nie spadłem gdzieś po drodze, z radością daję albumowi 8 punktów na 10 możliwych. Album naprawdę mnie urzekł i dlatego jego ocena jest bardzo wysoka. Damianowi Ukeje i pozostałym muzykom życzę powodzenia w promowaniu albumu oraz wielu koncertów, a w najbliższym czasie kolejnego albumu, który zapewne zabierze mnie w inne ciekawe miejsce. Dobra robota!




Recenzja: Przemek Ustymowicz
Korekta: Mariola Rokicka
Link do płyty: https://play.spotify.com/album/6KPsCtjV6sdHKw4c9Z8r7i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja lista blogów